Chorzy na raka widzą w nim nadzieję na zdrowie. Onkolodzy mają go za wytwór szalbierzy twierdząc, że raczej szkodzi, niż pomaga. Firmy promujące i pośredniczące w sprzedaży vilcacory czerpią zyski starczające także na pokaźne charytatywne gesty.
Onkologia nie lubi vilcacory, zwanej też kocim pazurem, bo preparat z Peru nie przeszedł badań klinicznych i nie jest zarejestrowany w Polsce, nie wiadomo, jak działa. Zdarza się, że odciąga pacjentów od szpitala, co powoduje u nich przerzuty.
Niniejszy artykuł ma charakter informacyjny i nie stanowi porady lekarskiej.